🎉 Jest Nim Także Rondo

– Jeśli jest taka komisja ds. nazw, to niech popracuje. Prosiłbym o to, żeby to miało sens, bo już powiem tak żartobliwie, że za chwilę będzie: rudych, łysych, wysokich, przystojnych. Za łysymi jestem, to bym głosował – mówił Henryk Grodecki. – Więc pytam, po co ta komisja ds. nazewnictwa jest, jako szyld? Teraz, aby ustalić, co jest rondo w muzyce, można zwrócić uwagę na różne warianty. Jeśli mówimy o wysokości i strukturze, to istnieją następujące rodzaje nim. Głównie małe rondo, duże i sonata typ, tzw ponieważ pokazuje niektóre z cech sonaty. Różne opcje składu umożliwić szerokie wykorzystanie tej formy muzyki. Po licznych pytaniach Mieszkańców odnośnie tematu rozbiórki ronda, spytaliśmy burmistrza, co się dzieje, dlaczego firma rozbiera część ronda. Okazało się, że przebudowywana jest część ronda, dokładnie jego połowa. Ma ona wykluczyć wszelkie nieprawidłowości, jakie zaistniały przy pierwotnym układaniu kostki. Jest śmiesznie proste. KB 29.08.2021 11:05. Skrzyżowania o ruchu okrężnym, popularnie nazywane rondami, przysparzają kierowcom wielu problemów. Te turbinowe przerażają kierowców. Jednak zupełnie niepotrzebnie. Korzystanie z nich jest bardzo łatwe. 2. Sławomir Kowalski UMT. Otwórz galerię Na Gazeta.pl. W poniedziałek, 17 kwietnia, rozpoczęła się przebudowa ronda u zbiegu ulic Jabłoniowej, Leszczynowej i Turzycowej na Jasieniu. Nowe rondo zyska wyniesioną tarczę, co sprawi, że przejazd będzie bezpieczniejszy. Prace, które wykona i sfinansuje deweloper Domesta, planowo potrwają do końca czerwca. Czytelnicy poinformowali nas o tym w Zebry na jezdni, a w narożnikach nowe budynki – Forum Rozwoju Warszawy przygotowało wizualizację tego, jak może wyglądać rondo Dmowskiego, gdy przestanie być rondem. Na okrągło. Skrzyżowanie o ruchu okrężnym ma wielu zwolenników. Jako argument przemawiający za jego wyższością nad zwykłym skrzyżowaniem, najczęściej wymieniane jest to, że na rondzie jeździ się płynniej. Owszem, to prawda, jednak zasada ta działa tylko wtedy, gdy zbiegające się na rondzie drogi, użytkowane są względnie Dopiero wtedy uchwała trafia do Rady Warszawy, która podejmuje ostateczną decyzję. W środę 17 lutego Komisja Rady Warszawy do spraw Nazewnictwa Miejskiego obradowała nad wnioskiem o zmianę nazwy ronda Romana Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet. Wcześniej w ciągu dnia media informowały, że wniosek taki popiera prezydent Rafał Trzaskowski. W pierwszej chwili takie zachowanie policjanta kierującego radiowozem może być dezorientujące. Jazda zygzakiem, czy też "malowanie szlaczków" na jezdni, zazwyczaj oznacza pijanego kierowcę. Ale nie zawsze. Jeśli spotkasz radiowóz jadący w ten sposób, musisz zachować się w określony sposób. Za granicą to sygnał, którego nie wolno zignorować. B5xTZ98. Sędzia sprawozdawca, profesor nauk prawnych Grzegorz Dobrowolski, w uzasadnieniu do wyroku WSA w Gliwicach II SA/GL 888/16 wykazał, że egzaminator Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Częstochowie wymagał od egzaminowanego, wydając mu polecenie jazdy na jego lewą stronę, włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na obiekt typu rondo zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny", wbrew obowiązującej ustawie Prawo o ruchu drogowym. Sąd stwierdził także, że przedłożone jako dowód w sprawie poradniki Grupy IMAGE, z których czerpał swą wiedzę egzaminator, są sprzeczne z obowiązującym prawem. Nic więc dziwnego, że zarówno środowisko WORD jak i wydawca tych poradników publicznie lekceważą wyrok, sąd i sędziego. Wbrew pozorom sprawa nie dotyczy tylko kierunkowskazów, jednego egzaminatora i jednego WORD, gdyż wszystkie WORD od dwudziestu lat posługują się w swojej praktyce prawem korporacyjnym opartym na sprzecznym z prawem międzynarodowym Kodeksie drogowym z 1983 roku i książkach autorstwa Zbigniewa Drexlera, współtwórcy i komentatora tego Kodeksu drogowego, żarliwego krytyka obecnego prawa, co do zasady zgodnego z takimi umowami międzynarodowymi, jak Porozumienia europejskie i Konwencja o ruchu drogowym podpisana w Wiedniu w 1968 roku, których Polska, będąc ich sygnatariuszem, zobowiązała się w roku 1988 roku do ich stosowania i przestrzegania. Część WORD opiera swoje prawo korporacyjne, równie bezprawnie, na tzw. stanowisku Krajowej Rady Audytorów, czyli grupy dyrektorów WORD którzy sami sobie nadali prawo, przy milczącej aprobacie Ministerstwa ds. Transportu (obecnie MIiB), do interpretowania i stanowienia prawa zwyczajowego, obowiązującego w zrzeszonych Ośrodkach. Aby nie zanudzać powiem tylko, że baza pytań egzaminacyjnych jest oparta na wspomnianych poradnikach i weryfikowana pod względem merytorycznym przez dyrektorów i egzaminatorów WORD, co skutkuje tym co orzekł WSA w czekam, kiedy myśląca część kandydatów na kierowców, egzaminowanych przez niedouczonych i bezmyślnych, pomimo wymaganego prawem "wyższego" wykształcenia, egzaminatorów WORD, zakwestionuje oblanie egzaminu z powodu bezprawnego wymagania od nich włączenia kierunkowskazu przed wjazdem na skrzyżowanie na którym droga z pierwszeństwem miała czelność zmienić swój kierunek, a jadący nią nie miał zamiaru jej opuścić lub na niej zawrócić, albo gdy zostanie ukarany za zasygnalizowanie zamiaru zmiany kierunku jazdy, czyli zamiaru opuszczenia drogi po której się porusza w celu wjazdu na drogę podporządkowaną, np. bez kręcenia kierownicą. Ale wróćmy do złożonych i specyficznych budowli drogowych jakimi są skrzyżowania dróg publicznych, których nie wolno mylić ze skrzyżowaniem dróg w rozumieniu zasad ruchu, czyli tym zdefiniowanym w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nasze prawo o ruchu drogowym, zgodne od dwóch dekad z prawem międzynarodowym, nie dotyczy wprost złożonych i skanalizowanych budowli drogowych lecz ich poszczególnych elementów zdefiniowanych w art. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Budowla drogowa w postaci skrzyżowania (dróg publicznych) skanalizowanego wyspą środkową, w tym budowla typu rondo, to obiekt złożony. Obiekty skanalizowane dowolną co do wielkości i kształtu wyspą środkową lub centralnym placem mogą być zorganizowane albo wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" (brak segregacji kierunkowej na jego wielopasowych wlotach, a jednokierunkowe jezdnie biegną od wlotów bez końca okrężnie dookoła wyspy lub placu zgodnie ze wskazaniem znaku C-12 stawianym na wszystkich jego wlotach), albo wprost wg ogólnych zasad ruchu, bez jakiegokolwiek związku z "ruchem okrężnym" w rozumieniu dyspozycji znaku C-12 "ruch okrężny", z segregacją kierunkową na wielopasowych wlotach i jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi od wlotu w różnych konfiguracjach (odśrodkowo, spiralnie, turbinowo) na wprost od wlotów. Dla zilustrowania obu niezależnych organizacji ruchu przedstawiam rysunek tego samego złożonego obiektu typu rondo zorganizowanego na dwa różne sposoby. Wprost wg ogólnych zasad ruchu (rondo odśrodkowe) z jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi obok wyspy środkowej na wprost do wylotów, oraz wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" z jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi od wlotu bez końca dookoła wyspy lub placu. Kierunkowa i okrężna organizacja ruchu nakazana znakiem C-12 Pytanie o obowiązujące zasady ruchu dotyczące budowli typu rondo, to tak jak pytać o zasady ruchu obowiązujące na placach. Odpowiedź na pytanie jak poruszać się na takich złożonych obiektach brzmi banalnie prosto, "Zgodnie z obowiązującym Kodeksem drogowym właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia, bez potrzeby wymyślania pozaustawowych zasad i manipulowania prawem". Wszystko okaże się jasne i oczywiste pod warunkiem, że zapomnimy o pozaustawowych wymysłach przysłowiowego małego Kazia, by nie wymieniać z imienia i nazwiska uznanych za autorytety ignorantów i świadomych swych błędów oszustów, który zamiast rozumu i wiedzy posługuje się przysłowiowym "chłopskim rozumem", nazywając go logiką. Zapamiętajmy zatem, że budowla drogowa typu RONDO, to budowla złożona, dla której ani nasze, ani międzynarodowe prawo o ruchu drogowym nie przewiduje żadnych specjalnych zasad ruchu, tak jak to ma miejsce w USA i Wielkiej Brytanii. Z powodu swej złożoności nie może być w całości pod względem zasad ruchu jednym klasycznym skrzyżowaniem, i to niezależnie od zastosowanej na nim organizacji ruchu. Dla niedowiarków nieco teorii: 1. Skrzyżowanie dróg publicznych, to które widzimy każdego dnia poruszając się na drogach publicznych, to budowla drogowa zdefiniowana prawem budowlanym, która nie ma nic wspólnego z określeniem skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu, które zdefiniowano w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym. 2. Skrzyżowania dróg publicznych dzielą się na skrzyżowania wielopoziomowe (węzły drogowe) i skrzyżowania jednopoziomowe. 3. Jednopoziomowe skrzyżowania dróg publicznych dzielą się na skrzyżowania zwykłe (tradycyjne, zwykle dwóch dróg publicznych, bez elementów kanalizujących ruch) i złożone ze skrzyżowań zwykłych skrzyżowania skanalizowane (wysepka lub pas dzielący jezdnię przynajmniej na jednym z wlotów). 4. Do skrzyżowań skanalizowanych, z powodu skanalizowania ruchu okrągłą lub owalną wyspą, budowaną na środku skrzyżowania zwykłego lub skanalizowanego, zaliczono złożone budowle drogowe typu RONDO, które w znowelizowanych przepisach budowlanych, gdyż tylko w nich jest mowa o RONDACH, mają być zaliczone do osobnej grupy skrzyżowań skanalizowanych wyspą środkową. 5. Zasady ruchu drogowego dotyczące skrzyżowań dotyczą jedynie skrzyżowań zwykłych będącymi elementami skrzyżowań złożonych i skanalizowanych, i to pod warunkiem, że spełnią wymagania definicji skrzyżowania wg art. 2 pkt 10 ustawy Np. zwykłe skrzyżowanie (budowla drogowa) typu T nie będzie skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu, po oznakowaniu jednego z jego wlotów znakiem "droga wewnętrzna". Równie ważne jest to by nie dać się zwieść hochsztaplerom i oszustom, i pamiętać, że zgodnie z art. 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym ( kierunkowskazy służą do sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu, a nie do wskazywania gdzie, w którą stronę lub w jakim kierunku zamierza się udać kierujący. Określenie kierunek jazdy nie odnosi się do stron świata lub skrzyżowania, a do jezdni i pokrywa się z jej przebiegiem (przebiegiem pasów ruchu, linii krawędziowych lub jej osi). Nie zmierza zmienić kierunku jazdy ten, który nie zamierza zmienia skręcić na jezdni by na niej zawrócić, lub skręcić z niej, by ją opuścić, o czym mówi wprost art. 16 Konwencji o ruchu drogowym, a nasze prawo z powodu zawracania w sposób pośredni. Oczywistym jest, że skręcając z jezdni w lewo lub w prawo się tą jezdnię opuści. Poniżej przedstawiam tą samą budowlę drogową typu rondo co na rysunku 1, zorganizowaną wprost wg ogólnych zasad ruchu, ale tym razem o dwóch pasach ruchu, co rodzi najwięcej kontrowersji i niekończące się od dwóch dekad dyskusje na temat obowiązujących na nich zasad ruchu. Odpowiedź jak na nich jechać jest równie banalna, jak przy obiektach jednopasowych. Dotyczy to zarówno obiektów zorganizowanych wg nakazu znaku C-12, jak i tych zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu z jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów. gdyż dodatkowy pas ruchu nie zmienia zasad ruchu, a jedynie poprawia przepustowość i umożliwia omijanie i wyprzedzanie innych kierujących, co na małych obiektach tego typu (jazda po małym łuku i martwe pole w prawym lusterku) powinno być ograniczone do niezbędnego minimum. Obiekty skanalizowane wyspą środkowa lub centralnym placem, niezależnie od ilości pasów ruchu, kształtu, ilości wlotów i zastosowanej organizacji ruchu, NIE SĄ W CAŁOŚCI pod względem zasad ruchu w jednym skrzyżowaniem (art. 2 pkt 10 ustawy Przy "ruchu okrężnym" skręcanie w prawo z okrężnie biegnącej jezdni dozwolone jest tylko i wyłącznie z prawego, tu zewnętrznego pasa ruchu, a jazda okrężnie biegnącą jezdnią ma się od wlotu odbywać, co do zasady, możliwie blisko prawej krawędzi okrężnie biegnącej jezdni (art. 16 ust. 4 ustawy gdyż jazda okrężnie biegnąca jezdnią, nie jest zmianą kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Na obiektach zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu zjazd jest jazdą na wprost z każdego pasa ruchu oznaczonego strzałką kierunkową na wprost, natomiast objeżdżanie centralnej przeszkody wymaga permanentnej zmiany kierunku jazdy w lewo, czyli kolejnego opuszczania jezdni biegnącej na wprost do wylotu w celu wjazdu na tak biegnąca drogę poprzeczną, a zatem skręcania w lewo przy wyspie z włączonym przed zmiana kierunku jazdy lewym kierunkowskazem ( art. 22 ust. 1, ust. i ust. 5 ustawy prd). Skoro można na takim obiekcie znakami drogowymi ustalić pierwszeństwo na jednym z kierunków, to nic nie stoi na przeszkodzie, by znakami podporządkować na nim wszystkie wloty, gdyż różnica polegać będzie jedynie na innej regulacji pierwszeństwa przejazdu. Znaki A-6 jednoznacznie potwierdzają, że taki obiekt jest zespołem skrzyżowań i ewentualnie zjazdów. Dodawanie na takich obiektach znaków C-12 do znaków A-7 przy pasach ruchu biegnących na wprost do wylotów to całkowite bezprawie i zagrażająca BRD trwająca od 2005 roku patologia. Jeżeli wierzyć w to, że wszystkim zależy na życiu i zdrowiu chociażby jednego człowieka, to dziwnym jest, że nikogo nie martwi, że statystycznie na bezpiecznych obiektach typu rondo, niestety także dzięki naukom WORD i wiary zarządców dróg publicznych w geniusz dyrektorów WORD i sekretarzy Regionalnych Rad BRD, statystycznie co miesiąc ginie na nich jeden człowiek, a pięćdziesiąt osób zostaje rannych. Warto mieć świadomość, że to w ciągu 10 lat więcej ofiar niż w smoleńskiej tragedii. Do tego należy dodać brak wiedzy czym jest kierunek jazdy oraz, że kierunkowskazy, wbrew naukom WORD nie służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania na która zamierza się udać kierujący, także na skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, oraz że jazda drogą z pierwszeństwem nie nadaje kierującemu żadnych innych przywilejów poza pierwszeństwem przed nadjeżdżającym na skrzyżowaniu z prawej strony. Tym, którzy widząc załączone do opracowania rysunki nadal uważają, że obiekt typu rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno zdefiniowane ustawą (art. 2 pkt 10 prd) jedno skrzyżowanie na wlotach którego nie mogą stać samotne znaki A-7, proponuję najpierw na obu obiektach rozsunąć wloty, tak by stworzyć większe powierzchnie akumulacji ruchu. To pod względem zasad ruchu jest to ten sam obiekt co z kanalizującą okrągłą wyspą środkową, tyle tylko, że z dłuższymi odcinkami jezdni pomiędzy narożnymi skrzyżowaniami zwykłymi (większe powierzchnie akumulacji). Wtedy powstanie znana wszystkim złożona budowla zwana skrzyżowaniem dróg publicznych z rozsuniętymi wlotami i centralną wyspą, zwykle kierowana sygnalizacją świetlną, co pokazano poniżej. Jak wspomniano wcześniej Prawo o ruchu drogowym nie dotyczy bezpośrednio złożonych obiektów, a jedynie opisanych prawem ich poszczególnych elementów. Kierujący nie widzi skrzyżowań z lotu ptaka, czyli tego co my na przedstawionych rysunkach,. Pokonuje je zgodnie z obowiązującym Kodeksem drogowym właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia. Po włączeniu sygnalizacji świetlnej będzie to dokładnie taki sam kierowany sygnalizacja świetlna obiekt jak przy pierwszeństwie na jednym z kierunków, gdyż nie będą mieć wtedy znaczenia znaki regulujące pierwszeństwo przejazdu. Pasy ruchu nadal będą biegły zgodnie ze wskazaniem strzałek P-8 na jezdni na wprost do wylotów, a nie jedynie okrężnie, nawet gdy nie zostaną wyznaczone, tak jak to wskazują strzałki na znaku C-12 przy obowiązującej organizacji ruchu "ruch okrężny", co pokazano poniżej. Oba obiekty pod względem zasad ruchu są identyczne Ryszard Roman Dobrowolski Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru Jak przejechać rondo w Swindon – wersja dla ambitnych That's the way England works. Tony Blair o magicznym rondzie πr2*6 Matematyk o szczegółach technicznych magicznego ronda Spieprzaj, dziadu! Prezydent zaprzyjaźnionego państwa do kierowcy przed nim na magicznym rondzie Należy zachować szczególną ostrożność. Dobra rada z kodeksu drogowego Skrzyżowanie pierścieniowe, magiczne rondo (ang. magic roundabout) – rodzaj konstrukcji wielokolistej na środku jezdni, służącej do objeżdżania naokoło. Występuje w Anglii, głównie w okolicach Swindon i Londynu (Hemel, Wycombe, Colchester). Składa się z sześciu kół[1], z których pięć jest rondami, a jedno nim nie jest, niemniej cała zabawa polega właśnie na objechaniu tego jednego koła przy pomocy pięciu innych. Wyjątkiem jest Hemel, gdzie cały układ składa się z siedmiu kół i płynącej środkiem ronda rzeczki. Planowane są również wersje z rzeką lawy, dołem pełnym kolców i dinozaurami. Pochodzenie[edytuj • edytuj kod] Wstępne prace przygotowawcze przy rondzie w Swindon Magiczne rondo w Colchester. Tu dodatkową atrakcją są drzewa – bynajmniej nie gumowe Pierwsze wybudowane w ten sposób i najbardziej znane rondo znajduje się w Swindon[2], w hrabstwie Wiltshire, znanym z kręgów zbożowych[3] – niewykluczone zatem, że jest to dzieło kosmitów, którzy pomylili pole ze skrzyżowaniem. Mogą to być pozostałości po strukturach megalitycznych, z których hrabstwo słynie (np. Stonehenge). Jakiekolwiek domysły, że jest to dzieło człowieka współczesnego, są z góry skazane na niepowodzenie. Jak przejechać magiczne rondo – wersja pełna[edytuj • edytuj kod] Zauważyć znak drogowy przedstawiony na ilustracji drugiej. Wyłączyć GPS, gdyż w tym przypadku nie powie nam nic sensownego. Powstrzymać emocje. Zatrzymać się, zastanowić się, co znak oznacza, w razie czego sprawdzić w kodeksie drogowym. Policzyć ronda na znaku. Przeżegnać się. Wjeżdżając na rondo nie zamykać oczu. Wykonać manewr cofania, popatrzeć jeszcze raz na znak i upewnić się, którędy chcieliśmy wyjechać. Ponownie najechać na rondo. Zauważyć sposób poruszania się innych samochodów. W miarę możliwości w ułamku sekundy. Jechać nie myśląc o tym, co za chwilę się zdarzy. … Wyjechać z ronda. Zawrócić, i postarać się tym razem nie popieprzyć zjazdów. Zatrzymać się i opanować drżenie rąk i kołatanie serca. Możemy także w triumfalnym geście pokazać Gest Kozakiewicza kierowcom starającym się opuścić magiczne rondo. Jak przejechać magiczne rondo – wersja skrócona[edytuj • edytuj kod] Jest z grubsza biorąc pięć metod, które – z powodu skomplikowanej natury problemu – omówimy tu tylko w ich podstawowych założeniach: Na księdza – Alleluja i do przodu! Na hydraulika – Rura! Na ruską armię – W pierjooood! Na niemiecką armię – Blitzkrieg! Na Freda Flinstone'a – Jaba-daba-duuuuuuuuuuuu! Jak naprawdę przejechać rondo w Swindon[edytuj • edytuj kod] Rondo umowne w Anglii. W tym przypadku przejazd jest o wiele prostszy, wystarczy nie zauważyć tego kółka Rozejrzeć się, czy w pobliżu jest policja. Gdy jest, ronda przejechać się nie da. Cofnąć się i znaleźć sensowny objazd. Może być nawet dwudziestoczterokilometrowy, o ile skorzystamy z autostrady M4[4]. Gdy policja chwilowo wykonuje inne prace[5], można przejechać rondo metodą „na daltonistę”. Ponieważ pięć rond jest tylko wymalowanych białą farbą na ziemi, a jedynie to kółko, które rondem nie jest, ma jakiś realny wymiar cielesny, wjeżdżając na rondo nie zauważamy tych pięciu placków a jedynie coś, co traktujemy jak rondo właściwe[6]. Dalej stosujemy technikę taką, jak na zwykłym rondzie. Mamy przy tym sporo miejsca na ewentualne manewry. Gdy mimo wszystko zatrzyma nas policja, informujemy, że pięć rond ze znaku po prostu nie istnieje. Gdy policjant jednak je widzi, przekonujemy go, że z któregoś z poprzednich samochodów wylała się farba. Słownik pożytecznych wyrażeń[edytuj • edytuj kod] O, kur… O, ja p… What the fuck is this? Chyba blachówę da się uratować… A co ja, slalom gigant uprawiam? Chyba lepiej zawrócę Przydatne numery telefonów[edytuj • edytuj kod] 999 – policja i pogotowie ratunkowe Linki zewnętrzne[edytuj • edytuj kod] Magiczne rondo w Swindon na Google Maps Przypisy ↑ Kół a nie okręgów! ↑ Guide to Swindon ↑ Weird Wiltshire ↑ Grozi to objazdem przez Bristol, więc jednak lepiej się zastanowić… ↑ Na co jest szansa, bo brytyjska policja zajmuje się z reguły nie tym, czym powinna. ↑ Oczywiście znajdujące się między przedrondziem i zarondziem. p • eBudownictwoBudownictwo ogólneBrama • Dom • Drzwi • Elewacja • Komin • Kuchnia • Megality • Mur • Okno • Podłoga • Półpiętro • Schody • Winda • Studnia • Ściana • WieżaBudownictwo komunikacyjneAutostrada (A1, A2, Polskie autostrady) • Droga krajowa • Fotoradar • Koleiny • Miasto zeroemisyjne • Piractwo drogowe • Rondo (Rondo magiczne) • Skrajnia • Ścieżka rowerowa • Ulica • Uspokojenie ruchuUrbanistykaDzielnica • Miasto • Park • Wieś • ZadupieMateriały budowlaneAsfalt • Beton • Cegła • Płyta chodnikowaNauki powiązaneFizyka • Geodezja • Geometria wykreślna • Inżynieria komunikacyjna • Matematyka • Wytrzymałość materiałówLudzie, firmy i organizacjeJan Obrębski • PNIUK DOLKOM • ZRK DOM • Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i AutostradMateriały źródłoweDas Kristallnacht in nomine Dei... • Schody w remoncie (Prolog, 1, 2, 3, 4, Epilog) • Traktat o wyższości budowli murowanych nad grzybami drążonymi • Wykład I z Technologii i Organizacji w Budownictwie p • eMotoryzacjaSamochódMarki samochodówBeskid • BMW • Cadillac • Citroën (CX/C5) • Daewoo (Matiz/Lanos/Tico) • Fiat (125p/126p/126p Bis/500/Cinquecento/Grande Punto/Multipla/Uno/Panda) • Ford (Pinto/T) • Honda Civic • KrAZ • Mazda (323F) • Mercedes-Benz (klasa G/W116/W123/W140) • Nissan Micra • Nysa • Opel (Calibra/Omega) • Peugeot (106/206) • FSO Polonez • Porsche • Renault (Mégane) • Saab • Seat Ibiza • SsangYong (Korando) • Star (20) • Syrena • Škoda (Felicia/Octavia) • Tata Nano • Tesla • Toyota • Trabant • UAZ • Volkswagen (Garbus/Gol/Golf/Polo) • Volvo • Wartburg • Zaporożec • ŻukInne pojazdyAutobus • Bułkowóz • Bus • Dresowóz • Gruchot • Pekaes • Pługopiaskarka • Świniobus • Traktor • Wózek inwalidzki • Wsiobus • Wypasiony furaczJednośladyHulajnoga • Motocykl (żużlowy) • Motor • Rower (Bicykl/Wyczynowy/Romet/Ukraina) • Skuter • TaczkaPrawo, przepisy i takie tamGeneralna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad • Inżynieria komunikacyjna • Kodeks drogowy • Prawo jazdy • Skrajnia • Wojewódzki Ośrodek Ruchu DrogowegoDrogi, nawierzchniai inne odmiany czarnych dziurAsfalt • Autostrada (A1/A2/Polskie autostrady) • Droga krajowa • Koleiny • Rondo (magiczne) Dwudziesty czwarty lutego AD 2022 niezaprzeczalnie przyniósł Polsce i światu znacznie większe problemy, niż tylko uchwaloną tego dnia ustawę o ochronie dziedzictwa narodowego związanego z nazwami obiektów przestrzeni publicznej oraz pomnikami ( Śmiem jednak twierdzić, że nawet na tle niezwykle silnej konkurencji, rzeczona ustawa jawi się jako murowany nominat do nagrody potworka legislacyjnego kadencji. Jak powszechnie wiadomo, celem ustawy z 24 lutego było zablokowanie zmiany nazwy Ronda Dmowskiego w Warszawie na Rondo Praw Kobiet (z tego względu nazywać ją będziemy dalej Lex Rondo à la Dmowski [a w skrócie po prostu Lex Rondo] – wszak Chopina ustawa chroni jedynie przed odbieraniem mu ulic i szkół, a przed trawestacją tytułów utworów nie, zaś Rondo à la Krakowiak należy do tych mniej, dla zobrazowania czego można go tu posłuchać w wykonaniu pianisty, którego nie znoszę: Nie pierwszy to raz, gdy większość parlamentarna ustawą stara się postawić na swoim w sporze z samorządem (vide ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku). Zachowanie pozorów abstrakcyjności i generalności konstytutywnego dla aktu ustawowego, służącego de facto wyłącznie załatwieniu sprawy konkretnie i indywidualnej wymaga nienazywania rzeczy po imieniu, czyli legislacyjnej hipokryzja. Hipokryzja zaś, jak wiadomo, jest hołdem, który występek składa cnocie. Skoro zatem miłościwie panująca nam większość sejmowa nadal widzi potrzebę zachowania w swojej twórczości pozoru trójpodziału władzy, to znaczy, że tli się jeszcze jakaś nadzieja na jej prawnicze nawrócenie. Nie zmienia to jednak faktu, że w przyszłej historii legislacji słuącej ręcznemu sterowaniu obrotem prawnym (czyli poniekąd – odwołując się do terminologii tzw. administracji gospodarczej – legislacji nakazowo-rozdzielczej). Lex Rondo, niedługą ustawę (raptem 14 artykułów, a pomijając przepisy przejściowe i końcowe tylko 6) trzeba przeczytać co najmniej trzykrotnie, aby chociaż wstępnie zrozumieć, co z niej wynika. A wynika, co następuje: „Obiektom przestrzeni publicznej”, którymi są zarówno samorządowe jednostki organizacyjne, jak i budowlane, place, czy mosty (fajnie pojemna kategoria) (art. 2 pkt 1 ustawy), i która mają „patronów”, definiowanych przez Lex Rondo (art. 2 pkt 2) jako „nazwa obiektu przestrzeni publicznej odwołująca się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu” określonych osób (jakich o tym, niżej) lub „patronaty”, określone przez ustawę (art. 2 pkt 3) jako „nazwy (…) odwołujące się do” określonych „organizacji lub instytucji”, „wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca” lub „grup osób” (jakich – poniżej) mogą być nazywane innymi nazwami (w języku Lex Rondo: „patronami” lub „patronatami”) tylko w ściśle określonych przypadkach, które określa art. 4 ustawy. Lexrondowskie definicje pojęć „patrona” i „patronatu” dostarczają podręcznikowego przykładu błędu zwanego w logice prawniczej (JKM zanim się zradykalizował, przekonująco wywodził, czym tzw. logika prawnicza różni się od logiki) błędu przesunięcia kategorialnego. „Patron” nie jest bowiem nazwą, tylko osobą, natomiast posiadanie patrona przez jednostkę lub obiekt („obiekt przestrzeni publicznej” w rozumieniu Lex Rondo), czyli „patronat” może wiązać się z odwołaniem do danej osoby w nazwie jednostki (np. Rondo Dmowskiego lub TSS Stefan Batory). Jednak nie czepiajmy się. Robota legislacyjna na nocki może osłabiać percepcję projektodawców, a dopóki możemy zgadnąć, co mieli na myśli, to nie jest źle. Wracając do ustawy. „Patroni” (czyli nazwy), „obiektów przestrzeni publicznej”, których nie wolno zmieniać od tak sobie to „nazwy odwołujące się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu”: (a) „historycznego władcy Państwa Polskiego lub księcia polskiego okresu rozbicia dzielnicowego”; lub (b) „Ojca Niepodległości w rozumieniu ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”; lub (c) „innej osoby zasłużonej dla budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa poprzez: (i) udział w walce o niepodległość lub ochronę granic Państwa Polskiego, (ii) zaangażowanie w rozwój gospodarczy Państwa Polskiego lub (iii) dorobek artystyczny, naukowy lub działalność społeczną”; względnie (d) „osoby ogłoszonej świętą lub błogosławioną przez Kościół Katolicki lub inny kościół chrześcijański.” Pierwsza uwaga do definicji „patrona”. Pisząc o historycznym „władcy” Państwa Polskiego, zamiast o „królu” Polski projektodawcy zapewne chcieli chronić Mieszka I przed zakusami depatronyzacyjnymi. Ale chyba trochę przestrzelili, bowiem „władca” może oznaczać także osoby sprawującej funkcję głowy państwa w okresie republikańskim. Powyższe oznaczało, że Plac Narutowicza w Warszawie również jest chroniony. A może nawet – o zgrozo – parki Tadeusza Mazowieckiego (w Poznaniu i w Warszawie). Zostawmy na chwilę z boku pojemną kategorią „innych osób zasłużonych dla budowania i umacniania Państwa Polskiego” (czy tylko mi przywodzi ona na myśl również kojarzące się z pomnikami słowo „utrwalacz”), czy świętych i błogosławionych „kościołów chrześcijańskich” (choć większość kościołów chrześcijańskich w Polsce i na świecie stanowią kościoły ewangelickie, które żadnych świętych nie ogłaszają) i przyjrzymy się „Ojcom Niepodległości” (gdyby używanie wielkich liter było opodatkowane, deficyt budżetowy byłby zauważalnie niższy). Zauważyć bowiem trzeba, że ustawa o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (gdyby wprowadzić także opłatę do użycia każdego użycia słowa „narodowy” w tytule aktu normatywnego, to Kancelaria Sejmu i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa – a jakże – Narodowego ogłosiłyby bankructwo) nie definiuje „Ojców Niepodległości”. Jedynie w preambule wskazuje, że „uznaje za Ojców Niepodległości w szczególności Józefa Piłsudskiego, Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, Wojciecha Korfantego, Ignacego Jana Paderewskiego i Wincentego Witosa.” Preambuła jednak – jak wiadomo – nie ma samodzielnego znaczenia normatywnego. Zatem odesłanie z Lex Rondo à la Dmowski do ustawy Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (ryczałt ewidencjonowany od wielkich liter: stawka x 8) jest odesłaniem pustym. Czyli nie wiadomo, kto jest „Ojcem Niepodległości” w rozumieniu Lex Rondo, co zresztą nie może dziwić, wszak już starożytni utrzymywali, że mater sepmper certa, zaś pater incertus. I tu niestety skończyły się żarty, zaczęły się schody (ciekawe, czy autorowi tego bon-motu, Bolesławowi Wieniawie-Długoszowskiemu wolno byłoby zabrać ulicę – a ma takową np. w Krakowie; może dzięki legendarnemu birbanctwu dostatecznie się zasłużył dla „budowania i umacniania (…) tożsamości Narodu Polskiego”, aby raz zdobyty przyczółek patronacki utrzymać). W kontekście rzeczywistego ratio legis, czyli Ronda Dmowskiego w Warszawie, trzeba bowiem jasno powiedzieć, że Roman Dmowski nie jest „Ojcem Niepodległości” w rozumieniu Lex Rondo, bo – jak wykazano wyżej – jest to pojęcie normatywnie puste, a zatem w rozumieniu ustawy nikt nie jest „Ojcem Niepodległości”. Jedyna nadzieja na uratowanie dla niego ronda to wykazanie, że jest „inną osobą zasłużoną dla budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa.” lub kanonizacja przez „kościół chrześcijański”, na którą jednak chyba się nie zanosi (aczkolwiek, jakby było trzeba, to pewnie da się załatwić, bo nie takie rzeczy patriarcha Cyryl ze szwagrem…). Podkreślić trzeba również, że – jeżeli czytać literalnie Lex Rondo – to liczba osób, których nazwiska, przydomki lub pseudonimy w nazwach (czyli „patronach”) „obiektów przestrzeni publicznej” przysługuje ochrona jest potencjalnie ogromna. Dotyczy ona bowiem osób „zasłużonych (…) dla rozwoju społeczeństwa poprzez: (…) zaangażowanie w rozwój gospodarczy Państwa Polskiego.” Obstawałbym przy tezie, że każda osoba, która pracuje i płaci podatki (albo nawet tylko pracuje albo tylko płaci podatki) kładzie swoje „zasługi” „dla rozwoju społeczeństwa”, poprzez przyczynianie się do „rozwoju gospodarczego Państwa Polskiego”. A zatem ulicy jej zabrać nie wolno. Natomiast „patronat” w myśl Lex Rondo oznacza „nazwę obiektu przestrzeni publicznej odwołującą się do: a) „organizacji lub instytucji, w tym wojskowych i harcerskich jednostek organizacyjnych, które zasłużyły się w co najmniej jeden sposób, o którym mowa w pkt 2 lit. c”, a więc dla „budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu lub dla rozwoju społeczeństwa”; lub b) „wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca symbolicznie związanych z działalnością osób, o których mowa w pkt 2”, czyli osób wymienionych w definicji „patronów” (po polsku powiedziałby się po prostu „patronów”, ale „patroni” w rozumieniu Lex Rondo to nazwy związane z tymi osobami), lub „z innych względów istotnych dla budowania i umacniania tożsamości Narodu Polskiego”; lub c) „grupy osób, w której skład wchodzą osoby, o których mowa w pkt 2”, czyli „patroni” (w potocznym, a jednocześnie poprawnym znaczeniu tego słowa). Warto też zwrócić uwagę, że ostatni punkt definicji „patronatu” jest frapująco pojemny, a jednocześnie mało konsekwentny. Przykładowo, ul. Wszystkich Świętych (w Poznaniu) podlega ochronie ustawowej, bowiem dotyczy „grupy osób, w której skład wchodzą” „osoby ogłoszone świętymi lub błogosławionymi przez Kościół Katolicki lub inny kościół chrześcijański.”, natomiast pl. Świętego Ducha (w Krakowie) ochronie nie podlega, bowiem Ducha Świętego żaden „kościół chrześcijański” nie kanonizował (chyba, żeby uznać zasługi Ducha Świętego dla „budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa.”, wówczas nazwa placu podlegałaby ochronie z innego paragrafu). Odnotować także trzeba, że Lex Rondo (w art. 3) skreśla z grona „patronów” i „patronatów” nazwy, o których mowa w ustawie z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gmin, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (ani jednak wielkiej litery – od razu widać, że to ustawa o szwarccharakterach, ale budżet cierpi). Zastrzeżenie to jest dowodem niewiary ustawodawcy w swoją skuteczność, jako że zgodnie z rzeczoną ustawą nazwy propagujące komunizm i inne ustroje totalitarne miały już zostać zmienione, a więc nie powinno być ryzyka, że Lex Rondo obejmie je ochroną. Zgodnie z art. 4 Lex Rondo, zmiana patrona lub patronatu (czyli nazwy, innej niż zabronioną ustawa o dekomunizacji ulic; czynność zmiany nazwy nazwijmy „depatronyzacją”) jest dopuszczalna tylko o ile: (a) jednocześnie ze zmianą tego samego patrona lub patronat nada się „innemu obiektowi przestrzeni publicznej w celu zapewnienia godniejszej formy upamiętnienia”; lub (b) dojdzie do „ujawnienia, nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu, okoliczności, które kwestionują zasadność uznania danej nazwy za patrona lub patronat”; lub (c) dojdzie do „ujawnienia, nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu, czynów związanych z działalnością publiczną osoby, grupy osób, organizacji lub instytucji, które polegały na: (i) propagowaniu komunizmu, nazizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego lub technik i praktyk działania właściwych takiemu ustrojowi, (ii) stosowaniu metod i praktyk działania właściwych ustrojowi totalitarnemu.”; lub (iii) szpiegostwie na rzecz obcego państwa lub udziale w spisku przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego.” Szczególnie interesująca wydaje się pierwsza przesłanka, którą – wzorem regulacji dotyczących zgód na wycinkę drzew, udzielanej z obowiązkiem dokonania nowych nasadzeń – nazwać by można „patronatem kompensacyjnym”. Otwarte pozostaje pytanie, jak taksować „obiekty przestrzeni publicznej” z punktu widzenia „godności formy upamiętnienia”. Przykładowo, czy aleja jest zawsze lepsza od ulicy, albo czy ulica dłuższa jest lepsza od krótszej? A może – jak to w nieruchomościach – na wycenę „godności formy upamiętnienia” rzutują trzy rzeczy: „lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja”? Czy „patronat kompensacyjny” w innej miejscowości będzie dopuszczalny, a jeżeli tak, to czy w każdej? Czy ulica w Bydgoszczy za utraconą ulicę w Toruniu nigdy nie przejdzie testu „godności formy upamiętnienia” i vice versa? A może jakiś sprytny samorząd mógłby wystawiać na aukcję nowe ulice i oddawać je tej miejscowości, chcącej pozbyć się „patrona” chronionego Lex Rondo, która zaoferuje najwyższą cenę? Bardzo wiele możliwości otwiera przed nami analizowana ustawa. Interesujące jest też, że ustawa pozwala na depatronyzację obiektu jedynie wówczas, gdy ciemne sprawki osoby, której ma ona dotyczyć były „nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu.” Nasuwa się bowiem pytanie, jak wiele osób musiałoby w chwili ustanowienia patronatu lub patrona o nich wiedzieć, aby taki patron lub patronat stawały się nie do ruszenia. I właściwie dlaczego podstawą depatronyzacji mogą być grzechy niejawne, a grzechy jawne w chwili ustanowienia patronatu już nie. Na koniec zemsta choć leniwa przywiodła nas wreszcie do pomników, których usuwania Lex Rondo także zabrania. Zgodnie z art. 2 pkt 4) ustawy „pomnik” oznacza „również kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, płyty i tablice pamiątkowe znajdujące się na nieruchomości stanowiącej własność lub będącej w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego, związku jednostek samorządu terytorialnego lub związku metropolitarnego.” Zgodnie zaś z art. 6 Lex Rondo, „do usunięcia pomnika upamiętniającego osobę, o której mowa w art. 2 pkt 2, organizację, instytucję, grupę osób, wydarzenie, przedmiot, datę lub miejsce, o których mowa w art. 2 pkt 3”, czyli do osób i organizacji wskazanych w definicjach, odpowiednio: „patrona” i „patronatu”, „stosuje się odpowiednio przepisy art. 3, art. 4 pkt 2 i 3 oraz art. 5”, czyli ustanowione tam zakazy, na czele z zakazem usuwania takich pomników, chyba że spełni się którąś z omówionych wyżej przesłanek. Zasadniczy problem regulacji dotyczącej pomników polega na tym, że o ile w przypadku „obiektów przestrzeni publicznej” wskazano, że są nimi jedynie obiekty w gestii samorządów, o tyle w przypadku „pomników” brak jest takiego wskazania. Wprawdzie w definicji „pomnika” mowa jest o obiektach „znajdujących się na nieruchomości stanowiącej własność lub będącej w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego, związku jednostek samorządu terytorialnego lub związku metropolitarnego.”, jednak dotyczy ono wyłącznie kategorii obiektów, o których ustawowa definicja mówi, że są one „również” „pomnikami”. Natomiast w odniesieniu do „pomników” w sensie ścisłym (i potocznym zarazem), czyli figuratywne przedstawienia ludzi lub rzeczy, w Lex Rondo nie wskazano, że ma ona zastosowanie jedynie do obiektów posadowionych na gruncie samorządowym. W art. 1 określającym zakres stosowania ustawy również próżno szukać wskazania, że ustawę stosuje się jedynie do terenów we władaniu samorządów. Wydaje się zatem, że – w świetle literalnego brzmienia Lex Rondo – zakaz usuwania pomników ma zastosowanie także do gruntów prywatnych oraz do gruntów Skarbu Państwa (do którego notabene regulacja dotyczące zmiany nazw „obiektów przestrzeni publicznej” nie ma zastosowania). Zważywszy przy tym, że Lex Rondo nie zawiera zastrzeżenia, iż zakaz usuwania dotyczy wyłącznie pomników postawionych legalnie, a jednocześnie, że jest ona regulacją późniejsza niż Prawo budowlane, przyjąć trzeba, iż również pomniki stanowiące samowolę budowlaną podlegają lexrondowskiej ochronie przed usunięciem. Taka regulacja stwarza ogromną przestrzeń dla twórczego blokowania projektów inwestycyjnych. Wystarczy bowiem pod osłoną nocy postawić na gruncie budowlanym pomnik osoby chronionej przez ustawę, a właściciel będzie się mógł pożegnać z planami zabudowy. Dla zapewnienia odpowiedniej skuteczności takiej „pomnikowej blokady” inwestycji należy jedynie zadbać o właściwą wymowę i odpowiednie gabaryty pomnika. Godna polecenia byłaby na przykład pomnik kremówki w ostrych granicach działki (o ile tylko teren budowy ma prostokątny kształt), ze stosowną tablicą podkreślającą, że kremówka jest stanowi „przedmiot (…) symbolicznie związany z działalnością” „osoby ogłoszonej świętą (…) przez Kościół Katolicki.”, czyli z Janem Pawłem II. Przy odrobinie operatywności po zablokowaniu inwestycji będzie można jeszcze sprzedać powierzchnię reklamową na pomniku jakieś ciastkarni. Oczywiście, powyższa wizja jest zgodna jedynie z literalnym brzmieniem Lex Rondo. Sądy administracyjne ­– jak często w ostatnich czasach – będą ją pewnie wykładać funkcjonalnie, prokonstytucyjnie, a zarazem rozsądnie (na ile to możliwe) i ograniczą nienaruszalność pomników jedynie do tych, które stoją na terenach komunalnych i nie stanowią samowoli budowlanej. Nie zmienia to jednak faktu, że Lex Rondo pozostaje przykładem legislacji skandalicznej nie tylko z punktu widzenia celów i skutków ustawy (nad którymi spuszczono tu zasłonę miłosierdzia), ale także w zakresie techniki legislacyjnej. Zatem jej twórcy niewątpliwie zasłużyli na nieusuwalny pomnik na środku Ronda Dmowskiego, najlepiej zintegrowany z torowiskiem tramwajowym.

jest nim także rondo